27 lutego 2011

48 / 365


Wylądowałam kompletnie nie tam, gdzie planowałam, wlazłam, gdzie nie powinnam i o mały figiel nie wpadłam do Wisły. To lubię - i jest to jedna z rzeczy, za które chcę podziękować P., który mi pokazał tę świetną rozrywkę.

Wróciłam m.in. z kompletem zdjęć zachodu słońca oraz najbardziej kiczowatym ujęciem łabędzia, jakie może być. No po prostu kwintesencja kiczu. Nie co dzień udają się takie fotki! Kusiło mnie, żeby ją tu wrzucić, ale w końcu zdecydowałam się na przycupnięte nad wodą dwa statki kosmiczne :)

26 lutego 2011

47 / 365


Dwa razy odwiedzałam to miejsce. Za pierwszym razem była ładna pogoda, świeciło słońce i rzucało wesołe jasne płaszczyzny. To kompletnie nie było to, o co mi chodziło. Samotny zniszczony fotel w altance przywiódł mi na myśl zakurzony taras z widokiem na autostradę. Smutek, melancholia i przemijanie. Brakowało tylko starszego pana, śpiewającego smętnego bluesa. Dziś nie było słońca i trochę tego depresyjnego nastroju udało się uchwycić.

Ps. Felinity podpowiada "Prostą historię" Davida Lyncha - coś jest na rzeczy, to ten klimat, o który mi chodziło.

23 lutego 2011

44 / 365


Miałam ambitny plan ograniczania kociego kontentu na tym blogu. Ba! Był moment, kiedy powiedziałam sobie, że koty tylko na stronie mojej hodowli, a tu ani jednego. Na szczęście przeczekałam i ten moment szybko minął. 
Czasem człowiek musi, bo inaczej się udusi. No bo jak tu nie pokazać czegoś tak słodkiego?! 

22 lutego 2011

43 / 365


Mrok, mord, dupa. Przy takim nastawieniu pasujące obrazki to zatrzaskujące się na wieki wierzeje, opadające z łoskotem kraty czy cichy świst toporu kata. Znużenie po ciężkim dniu spowodowało, że zamiast szukać obiektu, postanowiłam wrócić do domu i położyć się spać. I pewnie by mi się udało, zwłaszcza, że natchnienie ma dziś wolne, gdyby nie poczucie obowiązku. 

Nie mam pomysłu, wszystkie zdjęcia do kitu. Chrzanić artyzmy i sztukę. Opcja minimum: białe, sterylne światło zza drzwi - nie wiadomo czy zamykających się, czy otwierających. Coś się kończy, coś się zaczyna, ale fajnie nie jest. Tylko jak się ma w domu 7 dużych kotów (kociąt nie liczę, bo jeszcze nie są samobieżne), to zrobienie zdjęcia nie zawierającego kota jest mission impossible. Poddaję się. Zgrywam zdjęcia do komputera i widzę - jest! Lokalne drzwi do Narni. Niech się tak stanie.

21 lutego 2011

42 / 365


Pierwsze zdjęcie moim własnym, świeżo pozyskanym, obiektywem 70-200mm. Ku pamięci. Bez niego nie byłabym w stanie sięgnąć do bloku naprzeciwko i zrobić zdjęcie tylko cieniowi, ale nie całemu budynkowi.

20 lutego 2011

41 / 365


Wokół tego mieszkania chodziłam od jesieni, robiąc mu zdjęcia o różnych porach dnia i pod różnymi kątami. Wszystkie do bani.

Mieszkańcy szeregowców mają do dyspozycji niewielkie ogródki. Wszyscy starają się je upiększyć i trochę odizolować od wścibskich oczu sąsiadów. Ale nie ci. Ogródek jest zupełnie pusty, żadnych kwiatów, iglaków, ozdób - tylko trawa. Na terakocie nawet śladu po fotelach czy chociaż suszarce do prania.

W końcu zezłościłam się i poszłam w zupełnie innym kierunku. Tego dnia odbicia w szybach były szczególnie sugestywne i wyglądały jak coś, co jest wewnątrz mieszkania, oddzielone od moich oczu tylko warstwą szkła.

16 lutego 2011

37 / 365


Chciałam spróbować zrobić zdjęcie podczas nalewania spienionego mleka. Nie wzięłam tylko pod uwagę, że ogólnie lepsze efekty uzyskuje się wtedy, gdy wężyk spustowy jest podłączony. Jakoś mnie to rozproszyło, ręka mi drgnęła i pół kubka mleka poszło na stół. 

14 lutego 2011

35 / 365


Był ładny wielobarwny zachód słońca, było centrum handlowe i neony, były dymy z Elektrociepłowni Żerań. A zdjęcie było tak boleśnie zwykłe. Ale przypomniałam sobie, że w końcu kto tu jest twórcą i gdzie jest napisane, że zdjęcie można poddać tylko delikatnej obróbce (to wciąż pokłosie rewolucyjnej sesji obróbki zdjęć z P. i moja pierwsza próba oswojenia wtyczki do dodawania efektów do zdjęć kolorowych). To moja wizja, a moja wizja jest taka. Trochę jak skrzyżowanie Mordoru oraz klęski niekonsumpcyjnego stylu życia. Konsumpcjonistyczny armagedon. :)

Brakowało mi jednak pewności siebie, więc zapytałam P. czy wrzucanie takiego zdjęcia to straszna siara. Nie powiedział, że dno, więc niech się publikuje. :)

12 lutego 2011

33 / 365


Jak to od razu widać kiedy jestem na kociej wystawie!

Spędziłam tam cały dzień, więc trudno było zrobić zdjęcie o innej tematyce. Tutaj - kotek brytyjski krótkowłosy częściowo schowany (wygląda jak pirat) a częściowo czujnie kontrolujący przestrzeń przed nim.

11 lutego 2011

32 / 365


Za tym zdjęciem nie stoi nic szczególnego. Chciałam pstryknąć coś na #ludzieblogują / #ludzieblipują.

A że jakoś nieszczególnie czułam się robiąc pierwszy autoportret "na poważnie", schowałam się za okularami. Więcej blipowiczów i blogerów można zobaczyć na blogu. Drogi Oglądaczu - i Twoje zdjęcie może się tam znaleźć! :)

10 lutego 2011

31 / 365


Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.

Julian Tuwim "Mieszkańcy" 

7 lutego 2011

28 / 365


Tej nocy moja śliczna AnaTema urodziła czwórkę kociąt. To jedno z nich, dosłownie godzinę po narodzeniu. Wiedziałam, że tego wydarzenia już nic dziś nie przebije.

Ten miot jest dla mnie szczególnie ważny, bo to pierwszy pochodzący od koteczki urodzonej w mojej hodowli - i one, i matka mają to samo "nazwisko".

6 lutego 2011

27 / 365


Że to zdjęcie wyszło, nie mogę się nadziwić. Wyjrzałam zza biurka, w sypialni świeciło się tylko światło w garderobie, rzucając kolorowe plamki na podłogę i na kota. Aparat stał na statywie, wystarczyło chwycić. Zły obiektyw! Nie ma czasu zmieniać! Ciemno!! Włącznik światła jest nad kotem, jak podejdę - ucieknie! Trudno, robię jak jest. Czas naświetlania: 3,2 s. Dzielny BakSzysz prawie nie drgnął przez cały czas.

Ps. Jak to jest, że kiedy zapomnę zgasić światło, to na bank będzie to jedyna nie energooszczędna żarówka w mieszkaniu?

1 lutego 2011

22 / 365




Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie
dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie...

Cyprian Kamil Norwid "Moja piosnka"