30 stycznia 2011

20 / 365


Alergia nie jest przeciwwskazaniem dla posiadania kota ;)

Bywalcy leźników nie takie rzeczy widzieli, ale mnie widok ten rozłożył na łopatki i poczułam potrzebę uwiecznienia. 

Z ciekawostek - po imprezie o 2 w nocy pojechałam do... Legionowa, poszukać w śniegu pilota, którego zgubiłam dzień wcześniej (na wystawie kociej, z której pochodziło wczorajsze zdjęcie). Zidentyfikowałam miejsce, gdzie parkowałam, przegrzebałam śnieg - i znalazłam! Imprezy u Kyi mają MOC!

25 stycznia 2011

15 / 365


Jazda obowiązkowa dla mieszkańców Warszawy, czyli fioletowy Pałac. Wracałam od znajomych, nie miałam statywu ani zamiaru fotografowania nocą, ale wewnętrzny imperatyw mnie pognał. Udało się coś ustrzelić i obrobić, ale w chwili, gdy wyeksportowałam zdjęcia, mój dobry humor zniknął. To co się wyeksportowało nie nadawało się do określenia innymi słowami, niż mocno obelżywe.

Po godzinie walki i konsultacjach z P. udało się wreszcie zlokalizować winnego (wtyczka do dodawania podpisów i eksportowania) oraz obejść te durnowate kompresje. Uff, dzięki, P.!



21 stycznia 2011

11 / 365




Nie za bardzo umiem obrabiać zdjęcia. Jeszcze kolorowe jako tako idą, ale czarno-białe to dla mnie - nomen omen - czarna magia. Mam co prawda wtyczkę, która pozwala na robienie cudów na kiju w cz-b, ale jakoś nie potrafiłam się z nią zaprzyjaźnić. Dopiero sesja z P. otworzyła mi oczy. Zaczęłam wreszcie kojarzyć te dziwne funkcje z efektami, jakie wywołują i moja zachowawczość zniknęła jak sen jaki złoty. Zaczęłam poczynać sobie dużo odważniej w obróbce i wreszcie moje zdjęcia zaczęły zbliżać się do tego, co chce pokazać.

To jedno z tych zdjęć, które zostały obrobione na nowo.

19 stycznia 2011

9 / 365


To zdjęcie okupiłam okrutnym cierpieniem, albowiem mam chorobę lokomocyjną jak stąd do Honolulu. Po trzecim okrążeniu już miałam dość. Ale czego się nie robi dla sztuki!

10 stycznia 2011

Początek

Wróciłam do fotografowania po dłuższej przerwie i już na samym początku mój guru uświadomił mnie, że na zacne miano fotografa-amatora muszę jeszcze zapracować.

Ale uparłam się - będę systematycznie pracować nad warsztatem, czytać mądre książki i oglądać dobre fotografie.

I - oczywiście - robić własne zdjęcia. Codziennie jedno. I wierzę, że po roku będzie widać róznicę. Oto zapis mojej drogi