1 maja 2011

111 / 365

Dzisiejszy dzień zapisze się w annałach bloga jako Dzień W Którym Losy Bloga Zawisły Na Włosku.  Jakieś fatum mianowicie mnie dopadło i zepsuło mi aparat. Zepsuło na tyle skutecznie, że nic się nie da zrobić, tylko oddać do serwisu. W ten sposób mam w domu trzy aparaty fotograficzne, wszystkie zepsute. Ech.

Najpierw pogrążyłam się w rozpaczy głębokiej, no bo jak to tak? bez aparatu? Potem sobie przypomniałam, że mam niby-aparat w komórce - może spróbować? Aparat jest takiej jakości, że płakać się chce na sam widok. Napisane ma na sobie 3,2 megapikseli, ale to jakieś kulawe megapiksele są. Tym niemniej jutro spróbuję.

A dziś jeszcze jedno z ostatnich zdjęć zrobionych aparatem.


3 komentarze:

  1. http://akawisz.blogspot.com/
    To jest blog gościa, który wszystkie swoje zdjęcia robi aparatem z telefonu komórkowego. Najlepszy przykład, że nie aparat robi zdjęcie.
    Może Cię zainspiruje :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne!
    Tu akurat się zgadzam, jeno z mojego aparatu takich cudnych szczegółów się nie wyciągnie... raczej szarą morowatą masę. Znaczy będę musiała mieć na tyle fajne pomysły, żeby na szaro-morowato wyglądały dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym lepiej, większy czelendż :-)

    OdpowiedzUsuń