Dzisiejszy dzień zapisze się w annałach bloga jako Dzień W Którym Losy Bloga Zawisły Na Włosku. Jakieś fatum mianowicie mnie dopadło i zepsuło mi aparat. Zepsuło na tyle skutecznie, że nic się nie da zrobić, tylko oddać do serwisu. W ten sposób mam w domu trzy aparaty fotograficzne, wszystkie zepsute. Ech.
Najpierw pogrążyłam się w rozpaczy głębokiej, no bo jak to tak? bez aparatu? Potem sobie przypomniałam, że mam niby-aparat w komórce - może spróbować? Aparat jest takiej jakości, że płakać się chce na sam widok. Napisane ma na sobie 3,2 megapikseli, ale to jakieś kulawe megapiksele są. Tym niemniej jutro spróbuję.
A dziś jeszcze jedno z ostatnich zdjęć zrobionych aparatem.
http://akawisz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo jest blog gościa, który wszystkie swoje zdjęcia robi aparatem z telefonu komórkowego. Najlepszy przykład, że nie aparat robi zdjęcie.
Może Cię zainspiruje :-)
Cudowne!
OdpowiedzUsuńTu akurat się zgadzam, jeno z mojego aparatu takich cudnych szczegółów się nie wyciągnie... raczej szarą morowatą masę. Znaczy będę musiała mieć na tyle fajne pomysły, żeby na szaro-morowato wyglądały dobrze :)
Tym lepiej, większy czelendż :-)
OdpowiedzUsuń